New Year is coming!

Po świątecznej przerwie wracam do Was z propozycjami na tę jedyną w roku Sylwestrową Noc. Macie już jakieś plany? Mam nadzieję, że trafię w Wasze gusta i guściki tymi zestawami. Dla każdego starałam się znaleźć coś dobrego, więc bez zbędnych treści zapraszam do oglądania:

Zestaw nr 1

elegant.

Dziś wrzucam Wam moją propozycję na świąteczne wyjście do rodziny, kościoła, etc. Oczywiście jest to również zestaw nadający się nie tylko do założenia 'od święta', ale też na co dzień, lub trochę bardziej eleganckie wydarzenia - jak wolicie. Spódnica tiulowa, która mam na sobie była do zeszłego tygodnia w posiadaniu mojej Mamuśki. Oczywiście jak tylko ją zobaczyłam, od razu wiedziałam co z nią zrobię - dobiorę do karmelowego płaszcza! Ona leżała 20 lat w szafie, nie myślcie, że ją Mamie perfidnie podkradłam :-) Oglądajcie więc zdjęcia, które zajęły Nam niecałe 20 minut. Ustaliłyśmy chyba jakiś rekord! Uciekam piec ostatnie ciasto, a mój set pozostawiam Waszej ocenie.




AVIVA DRESS.

Dzisiaj przychodzę do Was z postem apropos studniówki, sylwestra tudzież każdej innej okazji, na potrzebę której przyda się piękna ‘kiecka’.
Wiadomo, ze każda z Nas na studniówce chciała, czy też chciałaby, wyglądać jak tylko najlepiej się da. Jeśli chodzi o fryzurę, makijaż, buty,  dodatki lub też główny element zestawu – sukienkę. Przygotowałam dla Was kilka propozycji ze sklepu internetowego AVIVADRESS. Mają niesamowicie duży wybór i co najważniejsze – kreacje, dzięki którym nie przejdziecie niezauważone. Jestem pewna, że coś z asortymentu sklepu wpadnie wam w oko! I tu powstaje pytanie dla poszukujących sukienki:  Zastanawiałyście się już czy ma być to długa suknia czy raczej sukienka midi lub ‘do kolanka’ ? Ja osobiście przepadam za długimi, jestem ich chyba największa fanką. Muszę tu przyznać, że strasznie żałuję, że na swoją studniówkę pojawiłam się w sukience o ‘kolankowej’ długości.. Dlatego teraz, kiedy tylko się da zakładam kreacje maxi! Przykro mi, że takich okazji jest niewiele.. Żadna z moich najbliższych przyjaciółek nie zamierza jak na razie stawać na ślubnym kobiercu, a szkoda.. ( P.S. Dziewczyny! Do roboty!)  Ale może Wy jesteście druhnami? Albo szukacie jakiejś wyjątkowej sukienki na wesele? Jeśli tak to dobrze się składa, bo znowu mogę Was odesłać wspomnianego wcześniej sklepu. Nie próbuję Was namówić na klikanie w linki czy coś w tym stylu. Przejrzałam ich ofertę i gdybym tylko potrzebowała teraz jakąś sukienkę, to bez wahania kliknęłabym ‘BUY’...  Niestety moje wydatki ubraniowe ograniczone zostały do potrzebnego minimum…

Przepis na pierniki.

Tak, jak mówiłam przygotowałam dla Was przepis (sprawdzony już) na pyszne pierniczki. A oto on:



Składniki na pierniki:

250g miodu
250 cukru brązowego ( ja dałam zwykły, biały)
100g masła
600g mąki
10g przyprawy do piernika
2 duże jaja
5g sody oczyszczonej
10g kakao

Opcjonalnie polewa:

200g śmietany 30%
200g czekolady mlecznej lub deserowej
60g masła








PRZYGOTOWANIE 

  1. Przekładamy miód i masło do garnka. Następnie doprowadzamy te składniki na wolnym ogniu do całkowitego połączenia (możemy to zrobić również w mikrofalówce). Odkładamy do wystudzenia.


2. Wszystkie sypkie składniki (mąkę, przyprawę do piernika, sodę, kakao oraz cukier) przekładamy do dużej miski i mieszamy. Następnie dodajemy jajka oraz ostudzone masło z miodem. Wszystkie składniki zagniatamy do uzyskania jednolitej masy.



3. Całe ciasto owijamy folią spożywczą i wsadzamy na 2-3 doby do lodówki.

4. Wyjmijcie sobie ciasto dużo wcześniej, niż przed samym wykrawaniem pierników, żeby zdążyło troszkę 'odtajeć'. Po tym czasie,  można jeszcze parę razy ugnieść ciasto, aby się połączyło na nowo.
Następnie rozwałkowujemy na grubość ok. 3-5mm (wiadomo, że może być grubsze, tylko czas pieczenia będzie dłuższy). Teraz pozostaje tylko wyciąć sobie pożądane kształty.




5. Pierniki pieczemy w 180 stopniach, przez około 8 minut.




POLEWA 

1.Śmietankę zagotowujemy, dodajemy do niej pokruszoną czekoladę, mieszamy aż do całkowitego połączenia składników.

2. Dodajemy miękkie masło i GOTOWE. 

Ja akurat użyłam lukru, ale polewa też może byc pyszna :)

Kilka zdjęć na zachętę.









P.S. Świecznik dostępny w PEPCO. :-)

SMACZNEGO!





You're never fully dressed without a smile.

Jak w tytule posta - nigdy nie jesteś do końca ubrany bez uśmiechu. Tak, zgadzam się. To prawda. Tylko czemu tak często trudno jest Nam się uśmiechnąć? Chyba łatwiej do samego siebie się uśmiechać niż do drugiego człowieka. Choćby na ulicy, w autobusie, tramwaju.. Czemuż to jest takie arcytrudne zadanie? Hm... Sama też bardzo często nie mam ochoty nawet na milimetr podnieść któregokolwiek z dwóch dostępnych kącików ust. A przecież wszystko, co chciałam mam, większość rzeczy (odpukać w niemalowane) układa się po mojej myśli.. To o co chodzi? Może mam takie usposobienie, charakter? Ale nie może być, ogólnie mam miękkie serce, jestem osobą wesołą, komunikatywną, nie mam problemu z nawiązywaniem kontaktu z ludźmi. A widzicie.. A jednak.. przychodzą czasem takie dni, kiedy się traci caluśki humor. Chyba każdy z Nas takie ma. Niestety. Zmierzam jednak do tego, że.... IDĄ ŚWIĘTA! Przemyślmy sobie w tych naszych główkach, co tak naprawdę nas męczy, utrudnia nam to uśmiechanie się do innych (lub do siebie). Może warto ' to coś ' zniwelować czy zmienić, co? O ile się da oczywiście... 

P.S. Powoli trzeba zastanawiać się nad postanowieniami noworocznymi. Macie jakieś pomysły? 

Zestaw wygodny, idealny na tą całą (momentami fajną ) bieganinę za prezentami, produktami na ciasta, bombkami. A wy co o nim sądzicie? :) Mój mąż nie cierpi tych spodni, kompletnie nie wiem czemu...






bright colours.

Od razu na wstępie chciałabym zaznaczyć, że zdjęcia wykonywane były w ciut cieplejszy dzień. Oczywiście wspominam o tym tylko po to, żebyście nie myśleli, że Bóg wie jak przemarzłam. Jak to dobrze mieć folder 'zapas'. Szary trencz porwałam z Babcinej szafy - co ja tam jeszcze jestem w stanie wynaleźć to sama jestem ciekawa... Dzisiaj Moi Drodzy będzie bez żadnych filozofii życiowych, ponieważ mimo że mamy już przerwę świąteczną od moich ukochanych studiów, to uczyć się niestety trzeba. A nawet powiem Wam czego - krystalografii. Fajnie brzmi, co?  W rzeczywistości jest tylko w 40% do ogarnięcia dla mojego móżdżka, reszta to czarna magia - wierzcie mi. 

Przygotowania do świąt idą 'pełną parą'. Mamy aż umyte okna i zrobione ciasto na pierniki, które dojrzewa w lodówce do czwartku. Zaraz pewnie zostanę okrzyknięta następną ch.... Panią domu, ale przeżyję. Przecież do Świąt zostało 8 dni, to kupa czasu. Podzielę się przepisem na moje wypieki z Wami, jak już będzie na cacy gotowe. 

Teraz zostawiam Was z typowo streetstyle'owym zestawem, oceńcie sami! :) P.S. W takich klimatach chyba czuję się najlepiej...



INTERNATIONAL GIVEAWAY WITH ECHOPAUL.


Zgodnie z obietnicą niespodzianki - ogłaszam konkurs Moi Drodzy. Zasady są wypisane poniżej. Może akurat wybierzecie sobie coś na Sylwestra? Albo nadchodząca srogą zimę? ;)

Międzynarodowe rozdanie z ECHOPAUL / INTERNATIONAL GIVEAWAY WITH ECHOPAUL
Możesz wygrać aż 30$! / You can win 30$!
Zasady / Rules :
1. Polub Kurkowo <--- KLIK / Like Kurkowo <---- CLICK
2. Polub ECHOPAUL (udostępnij ulubione rzeczy) / Like ECHOPAUL (share your favourite items)
3. Przypnij/ śledź stronę sklepu na PINTEREST / Repin/follow Echopaul on PINTEREST 
4. Zostaw tutaj komentarz ze swoim adresem e-mail oraz rzeczą, którą chcesz wygrać / Leave here, in a comment below this post, Your e-mail and items which You want to win. 

UWAGA!
Konkurs kończy się po 3 tygodniach / Giveaway ends after 3 weeks.
14.12.14r. - 02.01.15r.
POWODZENIA! / GOOD LUCK!
Konkurs jest międzynarodowy, dlatego każdy może brać w nim udział. Ponadto sklep Echopaul ma bezpłatną międzynarodową przesyłkę. / Giveaway is an international contest, so everyone can participate. Moreover, this shop ships worldwide.





Jak widzicie, wystarczy zostawić maila i polubić dwie strony na 'fejsie' - czyli akceptowalne wymagania jak na taką wygraną. Konkurs jest dla każdego, nie tylko dla osób posiadających konto na bloggerze, więc powiedzcie znajomym, żeby wzięli udział - to nic nie kosztuje, a wygrać można! 

POWODZENIA WSZYSTKIM ;)


This is a sponsored post from U3 Stud Link Anchor Chain with my unbiased thoughts.

checked shirt.

Dziś jest chyba jeden z ostatnich w miarę ciepłych dni w tym roku. Postanowiłam to wykorzystać i pokazać Wam zestaw, który od dawna chodził mi po głowie. Dodałam mu troszkę zimowych akcentów i na tą dzisiejszą temperaturę za oknem pasuje idealnie. Niestety (zgodnie z internetową prognozą pogody) od jutra zamieniam się w opatulonego wszelkimi ciepłymi rzeczami zmarzlucha i aż do wiosny będą tu u mnie gościć futerka, kożuchy, kozaki, swetry i wszystko, co porządnie grzeje. Doszłam do wniosku, że lubię zimę, naprawdę.. Ale zza okna cieplutkiego domu, w którym siedzimy z Olasem i Marem pod kocem i pijemy 'kakakako' (czyt. kakao) :). Chociaż wypadem na narty, czy chociażby sanki, nigdy nie pogardzę. Tak czy inaczej, zima kojarzy się głównie ze Świętami, a co za tym idzie ze sprzątaniem, pieczeniem placków i pierników, ubieraniem choinki, przystrajaniem domu... Zawsze mnie to cieszyło, ale nigdy tak, jak cieszy mnie to odkąd mam własną rodzinę, której jestem MAMĄ, czyli prawą ręką żywiciela naszej trójki :) Już nie mogę się doczekać, kiedy zaczniemy na dobre te przygotowania do najfajniejszego i zdecydowanie najbardziej rodzinnego czasu. Później już, Moi Drodzy, tylko tydzień i... znowu kolejny rok nam dopiszą do metryki. Ten cały Sylwester to niby super zabawa, wszystko fajnie... Ale tak naprawdę stajemy się jedynie starsi i może w niektórych przypadkach mądrzejsi, nie sądzicie? No cóż, na posta o Nowym Roku jeszcze przyjdzie czas, a na tą chwilę zostawiam Was ze zdjęciami.

P.S. Zaglądajcie tu, bo będę mieć dla Was niespodziankę już niedługo! 


cosmetics.

Troszkę mnie tu zabrakło ostatnio.. Przede wszystkim przez to, że doskwierał mi brak aparatu, o czasie już nie wspomnę. Na szczęście wszystko już wróciło do normy i mam nadzieję, że to wszystko nadrobię! Postanowiłam pokazywać Wam tu troszkę więcej niż tylko zdjęcia moich 'stylizacji' ( nie lubię jakoś tego słowa...). Zaczynam więc od recenzji kosmetyków, tzw. 'new in' w mojej bardzo skromnej kolekcji. Pudrów wszelkiego rodzaju nie używam, zostają mi cienie, tusze, eyelinery, pomadki oraz perfumy. Dziś ocenię dla Was pomadki i perfumy, jakoś tak zacznę od końca mojej listy. Przedmiotem badań będą: balsam do ust Oriflame 'The One BB Lip Balm', pomadka Oriflame 'The One Power shine Lipstick', lakier do ust Rimmel 'Apocalips' oraz woda perfumowana Oriflame 'Love Potion'.

sets.

Jako, że wieeeelkimi krokami zbliżają się Andrzejki, przygotowałam dla Was kilka własnoręcznie stworzonych zestawów. Sama szukałam inspiracji, natrafiłam na stronę urstyle.pl i proszę - oto efekty!



Zestaw 1.
Dla tych z Was, które ponad wszystko kochają spodnie (czyli też w dużej mierze dla mnie..). Te tutaj- w wersji 'dziurawej' moim zdaniem idealnie wpasowują się w ten biało-czerwony set. Wysokie szpile dodają mu tego 'wieczorowego' wyglądu. Jak widać nie trzeba wcale ubierać wymyślnych spódnic, czy sukienek, żeby wyglądać elegancko i z klasą... ale też na luzie!

classic.

Czasem każdy z nas przekonuje się na własnej skórze ile warte jest dane przez kogoś słowo. Ile warte mogą być przyjaźnie, miłości, nawet to całe niepisane 'kobiece prawo', które powinna! znać każda kobieta. Czasem też, każdy, prędzej czy później zostaje wystawiony na próbę własnego charakteru - często przez najbliższe nam osoby. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego to właśnie Ci, którzy powinni być naszym oparciem potrafią nas skrzywdzić najbardziej? Chyba nikt jeszcze nie zna odpowiedzi na tego typu pytania. Nie życzę nikomu tego typu 'doznań', ale jest to chyba nieodłącznym elementem naszego, wbrew pozorom, krótkiego życia. Tylko ile można? Jak długo możemy tolerować coś czego się tolerować nie powinno i jak długo możemy być poddawani takim próbom? Pytań wiele - odpowiedzi żadnej. Wszystkim Wam i każdemu z osobna życzę jak najmniej takich doświadczeń, chociaż to właśnie dzięki nim stajemy się silniejsi... W końcu - co Cię nie zabije to Cię wzmocni, prawda?

black and grey.

W tym natłoku obowiązków w końcu znalazłam czas na przyjemności, tj. zdjęcia! Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że nie mogę już spędzić ani chwili dłużej pisząc tutaj coś dla Was.. Obiecuję, że się poprawię! Pędzę do Olasa i książek... Nasi wykładowcy chyba nie są w stanie pojąć, że my też mamy jakieś życie osobiste poza studiami.. No nic, zostawiam Was ze zdjęciami. Dajcie znać, co sądzicie o tym, szaroburym jak dzisiejsza pogoda, zestawie. 


dark colors.

Podobno kolor ubioru odzwierciedla stan duszy. Czasem faktycznie tak jest. Kiedy mam kiepski dzień, stojąc przed szafą wybieram odruchowo ciemne kolory.. Niestety dzisiaj muszę być przykładem wyjątku od reguły. Z moją duszą wszystko w porządku, ma się dobrze. Po prostu tak mnie 'naszło'. Rzadko kiedy wybieram ubiór tak szybko jak dziś. Czy tylko ja tak na nic czasu nie mam? Zawsze coś się dzieje, zawsze coś mam na głowie (oprócz włosów oczywiście). Od narodzin Olka czas pędzi nieubłaganie, a każda sekunda jest na wagę złota. Nauczyłam się korzystać z każdego dnia, bo widzę, że one dosłownie przeciekają mi przez palce... Jako 'panna' najbardziej lubiłam robienie niczego, teraz tak już nie potrafię. Zawsze znajdę sobie coś do roboty. Dzieci serio zmieniają wszystko - sposób bycia, myślenia, zachowania.. To ciekawe jak taka mała istotka potrafi zrewolucjonizować dosyć poukładany już świat dorosłego człowieka. 

Co do zestawu - dawno już o nim myślałam, dopiero wczoraj upolowałam fajny golfik. Zostawiam Was więc ze zdjęciami, oceńcie sami ;)


faux fur + pink pastel coat.

Ostatnio pogoda Nas rozpieszcza. Bardzo się z tego cieszę, bo jesień daje nam więcej możliwości różnorodnego ubioru niż sroga zima.. Wtedy liczą się tylko najcieplejsze rzeczy - moda i trendy schodzą na boczny tor. Miejmy tylko nadzieję, że następna pora roku będzie dla Nas równie łaskawa, co obecna. 

Wczoraj i dziś - dni zadumy. Szkoda, że wielu z Nas ma czas tylko raz w roku na chwilowe zatrzymanie się. Wielu z Nas nie przeżywa tych dni tak jak się powinno. Pogoń za odpowiednią chryzantemą, wieńcem, czy zniczem. Wiadomo, każdy może zgubić w takiej bieganinie prawdziwy sens. A szkoda... 

A na dobranoc zostawiam Was z moim zestawem. Możecie nie wierzyć, ale.. płaszczyk to kolejna perełka z Babcinej szafy. Dobrze, że moda na takie ubrania powraca :-)

high-waisted jeans.

Ten wpis będzie z kategorii 'tych w biegu', więc tym razem nie przeczytacie moich filozoficznych wypocin. Za to zestaw składałam w głowie już od dawna. Dopiero ostatnio udało mi się -oczywiście w sh- dołapać takie spodnie, które śniły mi się po nocach (dosłownie). Pamiętam jak śmiałam się z fotografii mojej Mamuśki w tego typu dżinsach, a tu proszę, jednak wszystko zostaje w rodzinie. Mam cichą nadzieję, że Wam też się spodobają. Zostawiam Was ze zdjęciami, a ja zmykam pod kołdrę się kurować... ZNOWU... 
Miłego dnia Moi Drodzy! 


memories.

Wzięło mnie dziś na wspomnienia. Postanowiłam się więc z Wami nimi podzielić. Wybrałam zdjęcia z zeszłorocznej jesieni, bo takie one są dalej.. aktualne. To było aż/dopiero rok temu. Olo tak urósł, prawie tak bardzo jak moje włosy (swoją drogą nie wiem jakim cudem one tak szybko rosną, jak nie poświęcam im praktycznie żadnej uwagi... Nic tylko się cieszyć). To, że dzieci w rok się tak zmieniają - to wiedziałam, byłam przygotowana. Chyba rzadko kiedy można czuć się przygotowanym na zmiany. No, chyba że na zmianę fryzury po wcześniejszym umówieniu się do fryzjera... Jeśli chodzi o mnie to od tamtego czasu troszkę straciłam masy, więc to chyba dobrze. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak wyrobienie rzeźby ;-) Mam nadzieję, że przed zimą nie przyczepi się do mojego brzucha żadna 'oponka'... Ale jak to napisałam wyżej- na takie zmiany nie można się przygotować. Można tylko jeść mniej słodyczy, żeby tego uniknąć. Tylko, że... one zawsze tak chcą żebym je zjadła. I te nieszczęsne słodkości będą - przynajmniej dla mnie- rzeczą niezmienną...

one sweater for the bad weather, please!

Uwielbiam puchate sweterki. Odkąd pierwszy raz poczułam ich ciepło, od razu wiedziałam, że będą idealne na zimę, czy chłodną jesień. Od miłości do nienawiści niedaleka droga, więc przyznam się Wam, że nie lubię swojej grzywki. No, nie lubię. Choćby nie wiem jaka była fajna 'po fryzjerze' to jak odrośnie to jest jakiś drmat. Układa się jak chce, w którą stronę chce.. Po prostu - żyje własnym życiem.  Ale z włosami to chyba tak jest, że rzadko kiedy mnie słuchają. Mam nadzieję, że Wasze sa chociaż trochę bardziej posłuszne... W życiu obecna jest dokładnie ta sama 'śpiewka' o miłości i nienawiści. Tylko dotyka poważniejszych tematów niż jakaś tam niesforna grzywka. Zdarzyło mi się kiedyś zakochać się w kimś tak bardzo, że aż go znienawidziłam, za to że nie udawało nam się ułożyć wspólnej drogi. Kasowałam numer telefonu, nie obserwowałam na 'fejsie', żeby nie widzieć postów. Żeby szybciej zapomnieć. Przestraszyłam się uczucia, tak samo jak i on. Pewnie każda/każdy z Was tak chciał kiedyś uciec od kogoś.... I wiecie co? Koniec końców nie udało mi się. Stety. Dziś ten 'znienawidzony' typ jest moim Mężem i ojcem mojego Synka. Cieszę się, że wtedy uległam sama sobie, że nie byłam 'twardzielem' jakim zdarzało mi się często być, bo nie miałabym tych, którzy teraz są w moim życiu najważniejsi... 


Tidebuy shoes.

Myślę, że znacie już stronę TIDEBUY (jeśli nie, to koniecznie musicie zapoznać się z ich asortymentem). Tym razem mam w planach zamówić -właśnie z tej strony- butki na jesień. Wiem, że jesteście dobrymi doradcami, więc właśnie do Was kieruję moje propozycje botków i oczywiście liczę na Waszą pomoc! Wy też możecie coś dla siebie znaleźć, bo naprawdę jest w czym wybierać - KLIK. Zawęziłam troszkę krąg wypatrzonego obuwia, żeby było łatwiej. Wybrane przeze mnie buty są na 'podwyższeniu', bo.. je uwielbiam! Nawet przy małym brzdącu są one dla mnie wygodne, chociaż wiem, co o młodych mamach na obcasie sądzą starsze Panie.. Ale trudno, jakoś to przeżyję. Na szczęście mój Olo jest w miarę grzecznym dzieckiem i nie muszę za nim biegać, bo wtedy miałabym zadanie trudniejsze o jakieś... milion procent. 
Tak więc doradźcie mi Moi Drodzy!


think pink!

Różowy płaszczyk to kolejny nabytek z 'babcinej szafy'. Coraz bardziej mnie ona zaskakuje! W takie dni jak teraz - szarobure - trzeba sobie trochę podkolorować życie. Stąd wszechobecny róż, którego albo się uwielbia albo nienawidzi.
Mamy tu obecne jakieś fanki lub przeciwniczki tego koloru? :-) 
Znowu dopadła mnie choroba, więc zmykam się kurować, a Was zostawiam ze zdjęciami...


leather midi skirt.

Od dawna chciałam kupić skórzaną spódnicę / spódniczkę. Jednak zawsze coś było nie tak jak trzeba.. Głównym przeciwnikiem tego typu 'kreacji' był mój mąż (eh ci  faceci...). Gdyby nie moja Mama i urodzinowy prezent od niej, pewnie dalej biłabym się z myślami czy kupić ową spódnicę czy nie. Jednak fajnie jest, kiedy czasem ktoś decyduje za Ciebie, albo pomaga w podejmowaniu decyzji. Tutaj akurat chodziło o błahostkę, ale jeśli chodzi o ważniejsze sprawy też często szukamy pomocy u najbliższych. Ja na przykład, zawsze konsultuje swoje 'za i przeciw' z Mamą i Mężem.. Bez ich pomocnych rad nie sprostalabym wielu problemom, które okazały się naprawdę trudne do ogarnięcia dla jednej osoby. Ciąża, pierwsze trudy młodego macierzyństwa, powrót na studia i do pracy... Każdemu jest czasem ciężko, ale najważniejsze jest to, żeby tego w sobie nie dusić, tylko podzielić się problemem z najbliższymi osobami. Doskonale wiem, co mówię, bo sama byłam typem człowieka skrytego - chciałam sama sobie ze wszystkim dać radę, a tu proszę - nie da się.. Proszenie kogoś o pomoc, czy radę, nie jest oznaką słabości. I cieszę się, że w końcu to zrozumiałam...
Zostawiam Was więc z moimi przemyśleniami i skórzaną spódnicą w roli głównej. 
Jak Wam się podoba?



it's all about blazer!

Studia i praca pochłaniają mi teraz masę czasu, więc jak tylko mam wolną chwilę to wyciągam moją kochaną Mamuśkę na zdjęcia i tworzymy coś, co później znajduje się tutaj - na blogu. I mam cichą nadzieję, że efekty naszej dzisiejszej pracy Wam się spodobają. Marynarkę i golf wypatrzyłam w SH. Te sklepy z odzieżą używaną naprawdę nigdy, no nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać swoim asortymentem i zawsze będę ich klientką! Znane marki, a ceny dużo niższe. Lubię to! A wy?


hello autumn!

Oficjalnie stwierdzam, że nadeszła jesień. Długo nie mogłam do siebie dopuścić tej myśli, że to już..  Mimo dokładania wszelkich starań  i ja uległam tym wszystkim wirusom i tak o to zaczęłam kolejną porę roku. Stąd też taka chwilowa przerwa w dodawaniu postów. Szczerze mówiąc w ograniczeniu czasu na bycie tutaj skutecznie pomogła mi też Uczelnia, która 'przyciągnęła' mnie do siebie w minioną sobotę. Kolejny rok studiów czas zacząć! Życzcie mi powodzenia... Oj, na pewno się przyda.. 


P.S. Coś ostatnio nie mogę się 'oderwać' od kapeluszy, wybaczcie mi :)))))



Tidebuy TRENCH COATS.

Przygotowałam dziś dla Was taką moją małą listę życzeń - jeśli chodzi o płaszcze - ze strony TIDEBUY. Muszę przyznać, że jako sklep internetowy ma on do zaoferowania ceny niższe niż choies.com, czy sheinside.com. Na stronie znajduje się naprawdę spora ilość płaszczyków jesiennych, więc nie traćcie czasu i przygarnijcie któryś z NICH do swojej szafy! Tym bardziej, że zostało juz niewiele czasu do zakończenia wyprzedaży aż do -80% na wszystkie produkty z TIDEBUY!


CENA I PRODUKT TUTAJ

oh my jacket!

Jak widzicie, kapeluszy ciąg dalszy. Tym razem w zestawie z żakietem w pepitkę (uwielbiam ten wzór!). Korzystam z ostatnich w miarę ciepłych temperatur, stąd sandałki. Wszyscy dookoła toną w chusteczkach albo ewentualnie 'coś ich bierze'. Ja jak dotąd - odpukać w niemalowane - byłam jedyną zupełnie zdrową osobą w moim otoczeniu. Nie miałam żadnego przepisu na utrzymanie odporności, jakoś tak po prostu... złego diabli nie biorą podobno :). Mam  nadzieję, że Wy też się trzymacie i nie dajecie się tym wszystkich wirusom i zarazkom! A jeśli już wpadliście w ramiona chorobie to serdecznie polecam gorące mleko z miodem i czosnkiem... Może i ta mikstura nie jest najlepsza, ale na pewno leczy gardło i stawia na nogi! 
Dużo zdrowia tej jesieni Moi Drodzy!

that hat!

Już od dłuższego czasu chciałam kupić kapelusz. Zwykły, czarny, z odpowiedniej wielkości 'rondem'.. Nigdzie takiego nie mogłam znaleźć, no przysięgam Wam, nigdzie.. Aż w końcu wpadło mi do głowy, że moja Babcia uwielbiała kapelusze i może to akurat jej szafa jest w posiadaniu tego idealnego. Jak widzicie po zdjęciach, tak też było. Chyba się przekonam do tego jesiennego trendu i poszperam bardziej w Babcinej szafie za jakimś innym kolorem. Takie perełki od Babci czy Mamy mogą być naprawdę 'na czasie'. 
A Wy, macie chociaż jedną taką rzecz w Waszej garderobie?


dots & stripes.

Kropki i paski - zawsze byłam przweciwna tego typu połączeniom, bo 'jak to tak można dwa zupełnie inne wzory łączyć'... A tu proszę! I ja dołączyłam do grona miłośniczek misz-maszu. Do tego stonowana reszta zestawu i jazzówki! Uwielbiam te buty - łączą w sobie prostotę i elegancję. Jednocześnie nadają całej stylizacji oryginalności. Oczywiście na podium królują oprócz owych jazzówek jeszcze szpilki i trampki! 
Moją ścisłą czołówkę już znacie, może podzielicie się Waszą? 

let's get back to high school!

Październik zbliża się wielkimi krokami, a razem z nim kolejny rok akademicki.  Dlatego też zdecydowałam się przedstawić Wam nieco szkolny zestaw. Chociaż jestem już studentką, muszę szczerze przyznać, że chciałabym wrócić do liceum… Na szczęście, po tych trzech latach, przetrwały nie tylko najlepsze wspomnienia, ale też przyjaźnie. I to sprawia, że cały czas jestem ‘jedną nogą’ w szkole średniej...
A Wy, jakie macie wspomnienia lub aktualne wrażenia z liceum? 


two years.

Trzy dni temu, tj. szesnastego września, mój już wcale niemalusieńki Olo skończył dwa latka. W tym czasie urósł bardziej niż trochę, a także przytył trochę i oczywiście zdarzyło się to w takim tempie, że nawet nie zdążyłam się obejrzeć. Mama mnie przed tym przestrzegała.. Nigdy jej nie wierzyłam, że czas tak szybko mija.. Aż do teraz. Mimo wszystko, dalej twierdzę, że dzięki Olasowi to były najlepsze lata mojego życia. Musiałam, jak każda młoda mama, przyswoić sobie w bardzo szybkim tempie ogrom wiedzy na temat takiego Malucha i od razu umieć ją wykorzystać w praktyce. Wiadomo też, że oprócz chwil szczęśliwych i radosnych zdarzały się też -na początku bardzo często- chwile załamania. Pytania typu: Ile można tak płakać? Czemu w nocy budzi się co godzinę? Nie mógłby pospać chociaż dwie? I najważniejsze - czemu już nie jest tak jak kiedyś? Były na porządku dziennym. Wydaje mi się, że każdy początkujący rodzic zadał sobie chociaż jedno z tych pytań.. A tak naprawdę wystarczył jeden uśmiech tego Malca, żeby wszystkie wątpliwości znikały, a ja dostawałam dzięki temu 'powera' na cały dzień. Iiii uwierzcie mi - jest tak jak kiedyś - tylko ja już jestem inna. Taki mały psikus, co? 

Zostawiam Was z Naszymi fotograficznymi pamiątkami. 


fluffy.

Uwielbiam takie dni jak dziś, kiedy po południowej drzemce mojego Malucha mogę wskoczyć w coś wygodnego i wybrać się razem z Nim na poobiedni spacer, na którym razem odkrywamy świat. Muszę się Wam przyznać, że dzięki takiemu małemu człowieczkowi można się naprawdę dużo dowiedzieć...My - jako dorośli ludzie moglibyśmy się duuużo nauczyć od dzieci. Przede wszystkim bezinteresowności i szczerości, prawda? Chociaż chyba nawet nie chce sobie wyobrażać, co by było na tym świecie, gdyby wszyscy tylko przez jeden dzień robili to, na co mają ochotę i mówili to, co im 'ślina na język przyniesie'. Liczba konfliktów międzyludzkich na pewno by wzrosła... Aaale z drugiej strony, dzieci zawsze się ze sobą dogadają, zawsze! A zdecydowanie tego pogodzenia przy naszych konfliktach by brakowało... 
Chcielibyście się tak zamienić znowu w Malucha na jeden dzień?

Miłego wieczoru Moi Drodzy!

midi skirt.

Spódnica midi - tylko o niej myślałam całą końcówkę lata i jak na złość idealną znalazłam dopiero teraz. Czy tylko ja tak mam, że wszystko co mi się podoba znajduję w najmniej odpowiedniej porze?... To chyba złoliwość rzeczy martwych, że tak uciekają przed nami. Zostawiam Was więc ze zdjęciami i oceńcie sami. Miłego wieczoru! 

Zapraszam do obserwowania i komentowania! 



almost total white.

Nigdy nie będę miała dość zwykłych dżinsów, białego t-shirta i trampek. Tak naprawdę tylko ta kombinacja zapewnia szybkie wyjście z domu, zamiast trzydziestominutowego stania przed lustrem. Luz blues i wygoda - to jest to, co mimo wszystko lubię najbardziej (chociaż wiadomo - jak każda kobieta mam za mało wysokich obcasów. Zgadzacie się, kobiety?). 
Takie ciepłe, niedzielne popołudnia poprawiają nastrój chyba wszystkim.. Tym bardziej, jeśli można zbierać kasztany do maminej torebki, której od przepełnienia już urywają się uszy.. Chodzenie na spacery z takim 'żywym srebrem' jest nie dość, że przyjemne, to jeszcze pożyteczne. Przyjemne, bo wiadomo, każdy- nawet osobnik we wczesnych latach dwudziestych- czasem lubi się pobujać na huśtawce jak za 'dawnych' lat, pozwisać na trzepaku 'na kiełbaskę' albo chociaż pozbierać te kasztany. Przecież małemu dziecku trzeba pokazać jak to się wszystko robi, prawda? Pożyteczne, bo można naprawdę przebiec caaały maraton za takim urwisem, a bieganie ostatnio jest i zdrowe i o dziwo - modne. Szczerze mówiąc... Mógłby ten brzdąc zostać taki jaki jest, bo... później już głupio będzie się wieszać na drabinkach przy grupie pięciolatków...


black & white part two.

Aż sama się sobie dziwię, ale cieszę się, że nadeszła jesień. Mimo, że uwielbiam nosić szorty i zwiewne sukienki, to zatęskniłam już za ciepłymi plecionymi swetrami i długimi płaszczami.. Tym bardziej, że w tym sezonie mają podobno przeważać kolory jasne             (w końcu!). Chociaż lubię ciemne barwy, to najchętniej w zestawie z tymi w odcieniach bieli.   Poza tym, skoro mamy już kolejną porę roku (może nie kalendarzową, ale zawsze to coś), zadecydowałam, że oddam moje włosy w ręce fryzjera. Właściwie to żadnych drastycznych zmian nie widać, ale może po podcięciu końcówek troszkę odżyją po suchym lecie. W tym miejscu chciałabym serdecznie polecić Studio Fryzjerskie TRENDY. Jeszcze nigdy nie wróciłam stamtąd niezadowolona.

A Wy na jakie kolory stawiacie tej jesieni? 

black & white

Przedstawiam Wam drugi z kolei post, w którym królują spodenki. Sama się temu dziwię, bo przecież zamiast spodenek miała już królować jesień.. Dla Nas lepiej, prawda? 


DZIEWCZYNY! Macie jakiś sprawdzony sposób na przedłużenie trwałości loków? Jakaś pianka, lakier do włosów? Co polecacie? 

Blog Archive

Rights

All of the blog contents are my property. You are not allowed to copy them without my permission.